"Czyste" rendery - to znaczy, że obraz został wygenerowany przez silnik Cycles w Blenderze i nie był poddany żadnej dodatkowej obróbce cyfrowej.
Kim ja w ogóle jestem
Jestem absolwentem wydziału grafiki Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Mam tytuł magistra sztuki, kierunek: projektowanie graficzne. Moja definicja sztuki jest dość konserwatywna (choć z dumą bronię jej współczesnych ujęć), więc w tym miejscu - uprzedzam - nie jestem artystą, a jedynie ( albo aż ) nieźle wykształconym rzemieślnikiem z dużym doświadczeniem zawodowym. Przez 15 lat zajmowałem się ilustrowaniem książek i projektowaniem okładek dla dużych wydawnictw w Polsce i po za jej granicami. Sporadycznie robię to nadal, ale konikiem ostatnich lat jest dla mnie grafika 3D - modelowanie, teksturowanie i renderowanie produktów dla przedsiębiorstw handlowych oraz tych... dla własnej frajdy.
Kolejna garść wizualizacji 3D z Blendera. Nie do końca tak wygląda moja pracownia. Zgadza się tylko rysunek i narzędzia.
NARZĘDZIA
Nie przypinam sobie złotych orderów znajomości programów graficznych. Choć uważam, że opanowałem je w sposób wystarczający do pracy komercyjnej i twórczej. Wciąż doskonale swój warsztat ucząc się bezustannie (nie tak jak nasz nibyprezydent Duda, który uczy się tylko jak być jeszcze cięższym Maliniakiem). Dzięki wieloletniej pracy wydawniczej nauczyłem się za to doskonale łączyć warsztat artystyczny z cyfrową postprodukcją.







Rysunek odręczny + trasowanie na wektory. Coś tam jeszcze
Więcej:
Przygodę z fotografią zaczynałem jeszcze od „analogów”, a negatywy i zdjęcia wywoływałem w ciemni, w której sam preparowałem chemię. Mój pierwszy aparat to Zenit E, niezła maszyna produkcji CCCP z ogromnym jak na ówczesne warunki osprzętem. Chyba właśnie zdradziłem, że nie jestem już młodzieniaszkiem. To, co dla wielu w fotografii jest archaizmem dla mnie stanowi siłę, która dyscyplinuje mnie do uważnego komponowania czy aranżowania każdej sesji. Pewnie dlatego nie muszę dziś - korzystając już z cyfrowych urządzeń - wybierać najlepszych fotek spośród tysięcy z jednej sesji, a jedynie z kilkudziesięciu, zwłaszcza że niemal zawsze używam statywu i długiego czasu naświetlania.
Przyroda w dość specyficznym ujęciu to mój ulubiony temat. Te korzenie i skały przykryte niekiedy płaszczem cudownego mchu nazywam rzeźbami. Mógłbym patrzeć na nie godzinami, a dzięki fotografii mogę zabrać je do domu i… podziwiać dalej. Pozornie martwe fragmenty drzew to w moim przekonaniu najdoskonalsze dzieła sztuki, jakie daje nam natura. A przynajmniej flora.
Żeby nie było wątpliwości – fotografia studyjna to od lat część mojej pracy zawodowej.



